Podczas rodzinnego popasu w Szarlocie wstałem o świcie, by dokonać tradycyjnego rekonesansu. Po powrocie do ośrodka, znalazłem na jego terenie świeżo wykutą dziuplę dzięcioła. Postanowiłem poczekać w pobliżu na właściciela. Nie maskowałem się tylko po prostu usiadłem na ławce z aparatem wycelowanym w dziuplę. Po półgodzinnym oczekiwaniu pojawiła się para dzięciołów zielonych.
Cierpliwość została wynagrodzona. Tylko ta jakość, te szumy, ta [nie]ostrość... Ach, gdybym tylko miał dłuższe szkło do lustrzanki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przykładowy tekst